Imię: Mardorin Styl walki: Jego własny Dodatkowa umiejętność: a licho wie co umie... Złe strony: och w sumie wrzystko... Dobre strony: Jeśli znajdziesz skontatuj się telefonicznie...a zapomniałem telefony nie działaja od lat *chichot*
ekwipunek: miecz dwuręczny: (katana)

Historia: Chłopiec biegł po schodach z mieczem dwuręcznym w dłoni, przebiegł obok śmietnika przeskoczył barykadę i doszedł do zbombardowanego bloku. Podobno rebelianci jeszcze tutaj walczyli ,więc szybko przebiegł obok ulicy następnie skierował się w stronę auto mobilu. Zapalił go i podjechał kilka przecznic...
3 dni później
granat wybuchł tuż przed oczami chłopca - Wypi**** stąd - powiedział rebeliant- bo zginiesz jak wszyscy tutaj. Chłopak podbiegł do drzwi ,wziął pistolet, miecz i plecak ,a potem wybiegł na dwór
kilka minut później
strzał i kolejny... jeszcze jeden i latające pociski. Łuska spadała tuż pod nogi chłopca ,a po niej skapneła krew
jakieś 10 minut później ból był nie do zniesienia z rany sączyła się krew. - ach - krzyknął chłopiec ,podbiegł do samochodu i wpakował się do niego. Nacisnął pedał i ruszył- sex drug’s and rock and roll ku*** -powiedział ,aby się rozśmieszyć ,ale nic to nie pomogło. A w radiu leciał właśnie "system of a down" - "lonely day" jego ulubiona piosenka zaraz po Golden age of grotesq mansona...szkoda że nie włączył...tak szkoda...
1 rok później Tak jesteś gotów - powiedział Żółw -Tak mistrzu - powiedział młodziak i związał włosy w kok -Twój styl jest genialny dynamika przeczy sile ale ty korzystasz z dynamiki aby zbudować siłę...niesamowite a teraz idź w świat. I nikomu nie zdradzaj swojego stylu...
Pytasz czy się spoktali...za jedno piwo! Już nie wydziwaj to tanio...to w sumie najważniejsze... i tanio -tak spotkali się tyle że w walce nikt nie wygrał zremsiowali ale myśle że żółw wygrał. nie ,mentalnie i moralnie...wiesz...no...jeszcze jedno piwo i dowiesz się dlaczego...
Bunkier
"Gdy się czemuś dzwisz i nie rozumiesz to boisz się tego"
Dopalał papieros. Dym rozszedł już się po całym bunkrze ,a conajmniej kawałku który widział. Ciekawe kiedy wyjdą na zewnątrz-miał już dość tych wrzystkich ścierw on był lepszy od nich nie miał matki ani ojca...on był inny...
|